W
tym roku kalendarzowym w ramach Klubu Przyjemnych Spotkań odbyliśmy wiele
ciekawych poznawczo spotkań. Wybraliśmy się do Teatru Starego na Bitwę o
kulturę „Popkultura i poppolityka”. Z debaty wypłynął m. in. wniosek, że sztuka
powinna opowiadać mądrze o mądrych sprawach, więc przed artystami stają poważne
wyzwania.
Wybraliśmy
się również na interaktywną ekspozycję historyczną umożliwiającą zapoznanie się
z realiami dawnego podróżowania Szlakiem Jagiellońskim Kraków-Lublin-Wilno
(1386-1611). W podróż zabrali nas lubelscy przewodnicy: Janusz Kopaczek i
Bartosz Tratkowski, obydwaj działający w Organizacji Turystycznej „Szlak
Jagielloński” oraz Fundacji „Via Jagiellonica”. Zostaliśmy wprowadzeni dzięki
nim w tradycję jagiellońską. Przewodnicy dokonali rekonstrukcji historycznej. Wyobrażaliśmy
sobie jak onegdaj wyglądało miasto Lublin. Wspólnie zastanawialiśmy się, czy
już w dawnych czasach istniały jarmarki, odbywające się raz na jar, czyli raz w
roku. Okazało się, że pierwszy jarmark powołał do istnienia dopiero Władysław
Jagiełło, jak został królem. Należy bowiem odróżniać jarmark od targu (imprezy
handlowej raz na tydzień). Dostaliśmy za zadanie przygotować, zaplanować wyjazd do Wilna. Wczuliśmy się w sytuację podróżujących
śladami królów, kupców i artystów. Nie zapomnieliśmy o zabraniu np. przypraw,
by zakonserwować mięso na podróż (zdając sobie sprawę, że nie było jeszcze
toreb termicznych). Dużo wynieśliśmy z tej geograficznej i historycznej
ekspozycji.
Podobnie jak z wycieczki po zabytkowym cmentarzu przy ul. Lipowej,
po którym oprowadził nas lubelski przewodnik Jerzy Mleczek. Wiele cennych
informacji zawdzięczamy również Piotrowi Pękali, który oprowadził nas po
wystawie Leona Tarasewicza „Granice malarstwa – granice galerii” i Zuzannie
Zubek-Gańskiej z Galerii Gardzienice za wprowadzenie do ekspozycji Franciszka
Starowieyskiego „Kaligrafia”. Z przyjemnością i zadumą obejrzeliśmy także ikony
Janusza Kirenki w G.A.B. Galerii Art Brut w Centrum Kultury.
Czas
umiliła nam muzyka podczas „Bibliotecznych wtorków z muzyką klasyczną”. W
czasie koncertu „Rogi i puzony, czyli jak wspaniale brzmi blacha” słuchaliśmy
kompozycji m. in. na puzonie, waltorni, kojarzącej się z myślistwem. Jedna z
wykonawczyń, waltornistka, udowodniła, że nie są to instrumenty tylko dla
mężczyzn. W arkana muzyki wprowadziła nas Pani Iwona Siedlaczek. Przekonaliśmy
się, że bez waltorni muzyka m. in. do filmu „Harry Potter” nie istnieje.
Zaplanowaliśmy regularne wyjścia na „Biblioteczne wtorki z muzyka klasyczną”.
Dużo artystycznych i poznawczych doznań jeszcze przed nami.